Roman Kresta - czeska nadzieja
Roman Kresta - czeska nadzieja
Dla młodego czeskiego kierowcy zespół koda Motorsport jest bramą do wielkiego rajdowego świata. Rajd San Remo będzie dla niego wielkim milowym krokiem. Atmosferę światowej elity rajdów poznał już podczas Rajdu Safari, gdzie startował testową Octavią WRC. Jednak we Włoszech po raz pierwszy wystąpi oficjalnie w roli kierowcy fabrycznego. Roman Kresta opowiada o początkach swojej kariery: - Jak się Pan czuje przed swoim wielkim startem? - Dobrze. Zwycięstwem w Rally Barum spełniłem już swój pierwszy cel, zostałem po raz drugi z rzędu mistrzem Czech. Rajdy asfaltowe są mi bliższe niż szutrowe, dlatego pojadę do San Remo zbierać doświadczenia. Po testach, które odbywaliśmy we Włoszech mogę powiedzieć, iż San Remo jest typowym rajdem technicznym. - Co Pana zawiodło do sportu samochodowego? - Sport samochodowy pasjonował mnie już od dzieciństwa. Pochodzę z kraju, w którym odbywają się rajdy w malowniczych górach. Ich trasy biegną po terenach, które znam od dzieciństwa. Zawsze marzyłem o tym by zostać kierowcą rajdowym. Pierwszy mój kontakt z rajdami miałem jako mechanik. - Jak patrzy Pan na swoją karierę z perspektywy siedmiu lat? - Początki były naprawdę trudne. Faktem jest, iż nigdy nie dokonywałem kroków do tyłu. Wygrywałem klasy, grupy, mistrzostwo kraju. Rozpoczynałem Favoritem, nastepnie była Felicia i Felicia Kit Car. W roku 2000 przesiadłem się na Octavię WRC. - Największe sukcesy? - To oczywiście tytuł mistrza kraju, ale największy sentyment mam do Rajdu Ceski Krumlov, który wygrałem po raz pierwszy w 2000 roku. - Najbliższe marzenia? - Startować jak najwięcej w RSMŚ, no i stać się pełnoprawną załogą zespołu koda Motorsport.